
Iphone stał się już elementem kultowym fashionistek, a także tych ‘wannabes’ na całym świecie. Wystarczy choćby spojrzeć na zdjęcia Tommy’ego Tona, na których obok albo wręcz zamiast torebki jest obowiązkowo to małe cudo elektroniki. I nie dziwić im się, bowiem Iphone ma tak wiele funkcji i aplikacji, które sprawiają, że każda osoba będzie na bieżąco z najnowszymi kolekcjami, trendami oraz modowymi wpadkami gwiazd…
Dla mnie Iphone stał się rodzajem uzależnienia, niemal w każdym miejscu sprawdzam, czy jest wi-fi. Nawet jeśli akurat nie czekam na żadnego maila, ani inną nie cierpiącą zwłoki sprawę, po prostu wchodzę do internetu i łudzę się, że perez hilton napisał coś na cocoperez, albo Lauren Sherman wstawiła nowy post na fashionista.
Nie można zapomnieć o aplikacjach, które znacznie ułatwiają nam dostęp do najświeższych informacji i gorących ploteczek, bez wpisywania długich adresów www… O nich właśnie chciałam powiedzieć. Poniżej przedstawię wam, 5 moich ulubionych (darmowych!) i dam krótki opis.
1. Style.com - według mnie, to najlepiej działająca aplikacja strony internetowej, ponieważ znajduje się na niej wszystko, co mogłabym przeczytać w sieci. Projektanci są ułożeni alfabetycznie, a zdjęcia są duże i można je dodatkowo powiększyć bez efektu ‘rozpikselowania’.
2.
Elle (fr.) – najbardziej podobają mi się rysunki
Soledad, a także cała oprawa graficzna. Aplikacja podzielona jest na 7 działów: Photos, ElleInfos, Tendances, Livres, J’aime, Agenda oraz Musique. W kilka sekund dowiemy się czego się słucha, o czym się mówi oraz jak noszą się francuzki w danym sezonie. Ponadto łatwy język jest przydatny dla kogoś (czyt. mnie) stawiającego swoje pierwsze kroki w nauce francuskiego.
3. Chifeed – mój niekwestionowany fejwryt. Są to same zdjęcia z najbardziej znanych modowych blogów (Sartorialist, Face Hunter, JakandJil, Cherry Blossom Girl, altamira) a także z Lookbook’a. Można samemu zanzaczyć, które zdjęcia chcemy oglądać aktualnie, ja zawsze wykluczam LookBooka, którego nie za bardzo lubię… ale o tym innym razem. Aplikacja przydatna, jeśli chce się komuś pokazać jakieś zdjęcie – wystarczy zrobić printscreen i wysłać.
4. F Network – był już tekst, były zdjęcia, a gdzie filmy? No właśnie, ściągając F Network nie będziecie w stanie się oderwać od oglądania zazwyczaj około 10-minutowych videos z pokazów, także tych ‘plus anciens’.
5. Tiffany & Co. – długo zastanawiałam się, czy mogę na tej liście umieścić także jedną z moich ulubionych i ostatnio często odwiedzanych aplikacji… W której wybieramy… zaręczyonowe pierścionki! Nie planuję wychodzić w najbliższym czasie za mąż, jednak te charakterystyczne biało-niebieskie opakowania (a raczej ich zawartość!) sprawia, że chcę być otoczona wianuszkiem bogatych kawalerów, zdolnych przekupić mnie diamentami od Tiffanye’go, bym choćby spojrzała w ich stronę. Na razie jednak marzę, oglądam Audrey Hepburn stojącą przed witryną i zajadającą się croissantami… i zawsze zaznaczam największą liczbę karatów ;)
Z.