niedziela, 23 października 2011

Prabal Gurung

Na wiosnę/lato 2012 Prabal Gurung pokazał swoją, jak narazie najlepszą kolekcję. Kreator znany głównie z projektowania dla Michelle Obamy, czy Sary Jessiki Parker, tym razem przedstawił coś zupełnie innego, odszedł od jednolitych tkanin i konserwatywnych sylwetek. Nie trudno zgadnąć, że inspiracja tym razem była bardziej dyskusyjna niż w poprzednich sezonach - ultra kontrowersyjny Japoński artysta Nabuyoshi Araki,  fotografujący głównie akty (słynne są jego zdjęcia pozwiązywanych, nagich kobiet). 
Gurung potrafił jednak tą erotykę przedstawić w swoim, charakterystycznie eleganckim stylu. Przezroczyste materiały i skórzane sznury nie wyglądały wulgarnie. Wręcz przeciwnie, w połączeniu z oryginalnymi, pastelowymi wzorami i niespotykanymi sylwetkami, dały nowoczesny, elegancki i szykowny efekt. Jednym z największych atutów tej kolekcji są niewątpliwie tekstylia, nad którymi projektant podobno pracował całymi latami. Głównie w odcieniach fioletu, materiały i wzory umieszczone na nich, były zniewalające, hipnotyzujące. Projektnata zabawa z kontrastem też była imponująca, szczególnie  w czarnych kreacjach. Tą kolekcją Prabal Gurung pokazał, że jest nie tylko świetnym projektntem, rozumiejącym krój, kolor, ale też, że potrafi zaskoczyć. I to jak!


P.S. Teraz z bardzo dużym opóźnieniem piszę o pokazach, które dane jest mi oglądać jedynie w interntcie, na Fashion Week Poland będzie innaczej, będe pisał często i na bierząco. Moje relacje z pokazów będziecie mogli czytać na Looksfery.com
J.

sobota, 8 października 2011

Marc Jacobs


     Pokaz Marca Jacobsa  jest zawsze jednym z najbardziej wyczekiwanych w Nowym Jorku. Jocobs co sezon pokazuje coś nowego. Czy nam się to podoba, czy nie, prawie zawsze jest to zapowiedzią tego co będzie modne. Jego wpływ na trendy jest porównywalny z tym, który posiada Miuccia Prada. Na wiosnę projektant odchodzi od odnoszenia się w swoich kolekcjach do jednej epoki (tak, jak to robił przez ostatnie parę sezonów). Zamiast tego połączył ze sobą wpływy lat dwudziestych, trzydziestych, dziewiędziesiątych z elementami charakterystycznymi dla Amerykańskiego Południa, czy niedawno zmarłej Amy Winehouse. Połączenie wszystkich wymienionych inspiracji raczej nie brzmi jak gwarancja sukcesu, jednak Jacobs stworzył kolekcję bardziej oryginalną niż te, które pokazywał ostatnio.
     Zdecydowanie dominuje blask, prawie wszystko błyszczy - od silikonowych, czy satynowych sukienek, po spódnice ozdabiane frędzlami z pociętej kliszy.  Jest to ewidentne odniesienie do ery kabaretów, natomiast z lat dwudziestych projektant zaczerpnął obiżony stan. Stylizaja była ukłonem ku przedwcześnie zmarłej Amy Winehouse, której muzyka, przyznał projektant, głęboko na niego wpłynęła. Dziki Zachód pojawił się w akcesoriach, ale jak na Jacobsa przystało, w niezwykły sposób. Kowbojki wykonane były z przezroczystego plastiku i czarnej skóry
     Jednak to nie blask najbardziej mnie tutaj zachwycił. Największe wrażenie zrobiło na mnie to, że projektantowi udało się w jednej kolekcji zawrzeć zarówno cały ten blichtr jak i  proste, niemal minimalistyczne sukienki, płaszcze czy żakiety, przy tym zachowując spójność. Mam nadzieje, że zgodnie z  tradycją w przyszłym sezonie, projektaci zainspirują się Marciem Jacobsem i zobaczymy więcej takich wspaniałych kolekcji.
J.