niedziela, 18 września 2011

New York Fashion Week

 


Tydzień mody w Nowym Jorku dobiegł końca, a w Londynie już zaczął się kolejny. Mam wrażenie, że w tym sezonie wszystko dzieje się za szybko. Jest za dużo pokazów w za krótkim czasie i nigdy nie zdołam obejrzeć chociażby połowy. Wszytko zdecydowanie przyspieszyło, od tego sezonu ubrania z wybiegów takich projektantów jak Prabal Gurung, czy Derek Lam można zamówić przez internet jeszcze w dzień pokazu.  Nie wiem za bardzo, co o tym przyśpieszeniu myśleć - z jednej strony doceniam to, że zdjęcia z pokazów mogę oglądać niespełna parę godzin po ich zrobieniu i, że po ich obejrzeniu znajdę w internecie mnóstwo opinii na ich temat, napisanych przez dziennikarzy, czy bloggerów. Jednak w tym wszystkim coraz mniej pokazów mi się podoba, projektanci, których projekty kiedyś mnie zachwycały, już tego nie robią, a jedyne co w nich widzę to blichtr i powtarzalność. Wspominałem już o ilości pokazów - moim zdaniem jest ona zdecydowanie za duża, na style.com w ''the latest'' widzę mnóstwo zbędnych nazwisk projektantów, od Rachel Zoe, po zwycięzców poprzednich edycji Project Runway. Wydaje mi się, że moda zmienia się w tempie za którym trudno nadążyć, a tak naprawdę cała ta wypowiedź jest pewną dygresją, bo w końcu miałem napisać o pokazach z NYFW. 
Z tych, które obejrzałem, największe wrażenie zrobiły na mnie te trzy: Proenza Schouler, Prabal Gurung i Marc Jacobs. Dzisiaj napisze o Proenza, a o reszcie w tym tygodniu.



























Lazaro Hernandez i Jack McCollough z Proenza Schouler, nigdy mnie nie zawodzą. Ich kolekcje są zawsze nowoczesne, połączenia- nietypowe, a materiały nieziemskie. Inspiracją na ten sezon, była futurystyczna architektura lat 50tych (tzw. googie architecture). Temat może niezbyt oryginalny, ale projektanci przedstawili go w sposób świeży i ciekawy. To właśnie lubię w kolekcjach Proenza Schouler, ze inspiracja nie jest brana zbyt dosłownie i dzięki temu nie tworzą przebrań, tylko niezwykle intrygujące, eleganckie ubrania dla współczesnej kobiety. W tej kolekcji, jeszcze większą niż zwykle, rolę grają materiały. Od niedawna projektanci mają własną fabrykę we Włoszech, co pozwala im na jeszcze większą inwencję i szaleństwo w wyborze i tworzeniu tekstyliów. Eksperymentowanie z nimi, doprowadziło ich do zaskakujących rozwiązań, żakietów szytych z dżerseju, spódnic ze skóry węgorza, czy butów z metalu i plastiku. Kolejnym atutem tej kolekcji jest jej różnorodność, znajdziemy w niej zarówno spódnice w kwiaty hawajskie, jak i kolorowe płaszcze, klasyczne spodnie i żakiety. Chwalić tą kolekcję mogę jeszcze długo, ale zamiast tego zachęcam do zobaczenia zdjęć na vogue.com i koniecznie obejrzenie krótkiego filmiku na style.com

 








































P.S. Od niedawna piszę na portalu Looksfery o codziennych, ważnych "newsach" związanych z modą. Odwiedźcie koniecznie!
J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz