niedziela, 27 lutego 2011

Szalona miłość, Yves Saint Laurent


Byłem wczoraj na projekcji "L'amour fou", filmu dokumentalnego o



trwającym pół wieku związku Pierre'a Berge i Yves Saint Laurent'a.  Po filmie odbyła się rozmowa z projektantką, Joanną Klimas. Dokument był kręcony w 2009 roku, rok po śmierci projektanta kiedy odbyła się aukcja ich wspólnej kolekcji dzieł sztuki. Film zrobił na mnie ogromne wrażenie, opowiedział historię życia wielkiego człowieka i pokazał, że projektant mody jest artystą równym tym, których dzieła para kolekcjonowała. Reżyser pokazał życie Laurent'a używając wiele archiwalnych zdjęć i wywiadów z  licznymi przyjaciółmi Yves'a. Berge opowiedział jaką cenę jego partner musiał zapłacić za swój sukces. Mówił o tym, że mimo uwielbienia kobiet takich jak Cathrine Deneuve, szacunku jakiego żywili do niego Francuzi i przyjaźni z cała śmietanka towarzyską, Berge widział Laurent'a szczęśliwego tylko dwa razy do roku (pod koniec pokazów YSL).

     Życie Yves Saint Laurent'a było sztuką, obrazy które kolekcjonował , domy które urządzał iprzyjaciele, którzy go otaczali, wszytko to miało wpływ na jego projekty. Te projekty zrewolucjonizowały modę,  kobietom dały odwagę i siłę, a całemu światu przybliżyły wielką modę i dały początek pret-aporter, które dziś znamy. Jednak to nie tylko moda i Yves graja to ważną rolę. Pierre Berge był kochankiem Laurent'a, ale był też jego wspólnikiem, to razem z nim Yves otworzył swój dom mody gdy został zwolniony z Diora, to Berge zajmował się wszystkim co nie było projektowaniem i mimo, że twierdzi, że i bez niego YSL odniósłby sukces, to trudno jest to sobie wyobrazić. Film będzie pokazywany na Doc Review w maju, wszystkim tym, którzy chcieliby poznać życie artysty, którym był Yves Saint Laurent i geniusza, którym był Pierre Berge polecam "L'amour fou", może nawet lepiej zobaczyć ten film w maju kiedy będzie już ciepło, wychodzenie na -15 stopni po oglądaniu wiodków willi w Marakeszu i Normandi latem, nie należy do przyjemności...
J.

1 komentarz:

  1. podoba mi się jak piszesz. wpadnij na mojego bloga

    http://modeforme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń